Wyjątkowo przytoczę art. 26 § 2 kodeksu cywilnego: Jeżeli władza rodzicielska przysługuje na równi obojgu rodzicom mającym osobne miejsce zamieszkania, miejsce zamieszkania dziecka jest u tego z rodziców, u którego dziecko stale przebywa. Jeżeli dziecko nie przebywa stale u żadnego z rodziców, jego miejsce zamieszkania określa Kiedy on chodzi po górach, ona zajmuje się dzieckiem, ale niedługo role się odwrócą. Miłością do gór zaraził całą swoją rodzinę. Czy dwuletni Piotr Pustelnik pójdzie w ślady ojca, jak jego starsi bracia? O nerwach, szczęściu, uldze i wspólnych sukcesach z himalaistą Piotrem Pustelnikiem i jego partnerką Martą Borusiewicz, rozmawia Joanna BarczykowskaKiedy dzwoniłam do Pani z prośbą o wywiad, powiedziała Pani, że musi zapytać Piotra. Kto rządzi w domu?Marta: Zdecydowanie Piotr. A ja staram się z nim wszystko Jestem już dojrzałym mężczyzną. Marta i Piotruś są drugą częścią mojego życia. Przez trzydzieści lat żyłem z Anią i moimi dwoma starszymi synami. Z racji doświadczenia to ja przejmuję kto w domu gotuje? Czy po powrocie z Annapurny był uroczysty obiad? Piotr: Nie spodziewałem się żadnego obiadu, bo nie jestem w gruncie rzeczy smakoszem. Jak byłem młodszy, a jeszcze żyła moja mama, to zawsze po wyprawie przyjeżdżałem do niej na zupę Po wyprawie Piotr nie chce widzieć ryżu i ja o tym pamiętam. Dlatego na obiedzie u moich rodziców była tradycyjna kuchnia polska, bez orientalnych przysmaków, których Piotr na wyprawach ma pod się je podczas wypraw wysokogórskich. Czy ma Pan specjalną dietę?Piotr: Na wyprawach gotują nam nepalscy kucharze. To jest kuchnia oparta na ryżu, warzywach i białym mięsie, a wynika to z tego, że kurczaki są najbardziej dostępne. Ciemne mięso jest rzadziej gotowane, bo w niektórych częściach Nepalu krowa uważana jest za zwierzę święte. Jemy też bardzo dużo makaronów, bo są kaloryczne, ale kucharze robią to bardziej instynktownie niż świadomie. W jednym z wywiadów bardzo pięknie mówiła Pani o pasji Piotra, że niewielu jest ludzi na świecie, których tak dogłębnie ona ogarnia. Czy Piotr swoją pasją zaraził także Panią?Marta: Zaraża cały czas. Nie tylko mnie i rodzinę, ale także wielu znajomych. Przyznam szczerze, że przez wiele lat dla mnie pierwszym sportem było pływanie. Góry znałam, bo jeszcze kiedy byłam dzieckiem chodziłam z tatą na górskie wędrówki, ale pierwsze kroki na ściance robiłam pod okiem Piotra. Góry pokochałam jednak dopiero, kiedy dotknęłam kamienia i dotknęłam skał. Wspinaczka to sport, który przede wszystkim wymaga myślenia, dobrego przygotowania i koncentracji. Trzeba być w kontakcie z drugim człowiekiem i mieć do siebie zaufanie. Piotr jest wspaniałym nauczycielem, ale bardzo Nie wystawiaj mi laurki!Marta: Nie wystawiam, ale nauczyłeś mnie, że w górach chodzi o życie, dlatego trzeba słuchać i wykonywać chodziliście na wspólne wędrówki?Marta: Kiedyś byliśmy na Słowacji z naszymi przyjaciółmi. Chodziliśmy po górach, ale ja jestem za cienki Bolek dla nich i chodzę bardziej towarzysko. Jednak w miarę jedzenia apetyt rośnie i czasem się przypominam, że też chcę Państwo myślą o wakacjach, to wybór pada na morze czy góry?Marta: Z mojego punktu widzenia nie ma możliwości, żeby pojechać nad W tym stuleciu się nad morze nie wybieram. Ostatni raz nad morzem byłem trzy lata temu na Krecie i nawet się wtedy Piotr Pustelnik leżący na plaży?Piotr: Może w Polsce jest drugi Piotr Pustelnik. Moja mama bardzo lubiła plażę, też była pływaczką i chciała ze mnie zrobić pływaka. To chyba skutecznie mnie odstraszyło na długi Piotr chodzi po górach, Pani jest w domu. Czy są wtedy nerwy?Marta: Piotr jest bardzo doświadczonym himalaistą. Zawsze jest niepokój, ale myślę, że tylko głupiec się nie boi. Piotr nigdy nie był kamikaze. On wie, kiedy się wycofać i kiedy powiedzieć dość. Potrafi zrezygnować z wierzchołka, kiedy wymaga tego sytuacja albo jego przyjaciel. Zawsze się boję, ale bardzo swoje plany zawodowe konsultuje Pan z Martą, czy raczej informuje?Piotr: Żadnego planu nie konsultowałem nigdy z rodziną. Plany górskie to moja dziedzina i ja mam najwięcej do powiedzenia. To są moje marzenia, a trudno, żebym marzenia konsultował z rodziną. Nigdy w mojej historii wspinania rodzina nie powiedziała "nie". Rodzina często dowiadywała się o moich planach z trzecich ust, bo wcześniej rozmawiałem z moimi partnerami. To jest słuszna droga. Nawet jeśli przedyskutowałbym coś z rodziną, a partnerzy powiedzieliby "nie", to i tak wyprawa nie doszłaby do skutku. Wspinaczka to jest partnerski, a nie rodzinny w górach liczy się partner. Taki jak Peter Hamor? Piotr: Peter Hamor poszedł drugi raz na Annapurnę wyłącznie dla mnie. Jest moim partnerem i aniołem stróżem. Nie opuszczał mnie nawet na sekundę. Nie wiem czy to nie była jakaś zmowa z Marią jego żoną. To jest szczególny rodzaj przyjaźni i partnerstwa, kiedy rzuca się na szalę dla sukcesu drugiego człowieka, swoje życie i zdrowie. Tego nie zrobił dla mnie nikt. Cieszy mnie to bardzej niż marzy Pan o takim partnerstwie ze swoimi synami? Ma ich Pan Miałem epizod w życiu, kiedy wspinałem się z synami w Tatrach w 1995 r. Adam miał wtedy 18 lat, a Paweł 13 lat i powiedziałem sobie nigdy więcej. Nie dopuszczę już do tego, żeby na jednej linie było trzech przedstawicieli tej samej rodziny. To są góry, wypadki chodzą po ludziach, a nie po lesie. Jeśli popełnilibyśmy jakiś błąd, od razu giną trzy osoby. Doprowadziłem nawet do sytuacji, że Paweł z Adamem nie wspinają się razem. Nie przeżyłbym śmierci dwóch synów najmłodszy, Piotruś?Piotr: Na pewno zabiorę go na wakacje na skałki. Piotruś z twarzy podobny jest bardziej do Pawła, ale z charakteru do Adama. Myślę, że zakocha się w górach, ale to będzie jego indywidualna Każdemu dziecku trzeba dać wolny Pewnie Marta będzie przekonywała go, żeby pływał. A dziadek będzie zachęcał do ma niecałe dwa lata. Nie boją się Państwo, że przez wyprawy coś się straci?Piotr: Ja już straciłem. Ale to jest cena, jaką trzeba zapłacić. Nie da się być jedną trzecią roku poza domem i nic nie stracić. Ze starszymi synami odrabiałem straty, jak byli już dorosłymi ludźmi. Piotruś urodził się, jak miałem 57 lat. Będę mu towarzyszył tylko przez kawałek jego życia, ale będę wolniejszym człowiekiem. Pewnie nie będę musiał pracować i przez to będę bardziej obecny w jego życiu. Trud wychowania Pawła i Adama wzięła na siebie moja pierwsza żona Ania. Moją wartością dodaną jest wspinanie. Oni odnaleźli w sobie pasję, a odnalezienie sensu życia dla młodego człowieka jest czymś najważniejszym. Z Piotrusiem będzie są Państwo rodzicami. Kto jest dobrym, a kto złym policjantem?Piotr: Jestem ojcem, który już wychowywał dwójkę dzieci. Mam większą cierpliwość i zrozumienie niż Marta, ale to nie jest jej wina. W przyszłości będę miał więcej czasu dla syna. Marta będzie robiła karierę zawodową, a ja będę zajmował się dzieckiem. Teraz jest Jestem z Piotrusiem na co dzień. Dziś na przykład po raz pierwszy wyszedł sam z łóżeczka. Na wszystkie koty i psy mówi aj. Teraz chcę mu poświęcić maksymalnie dużo czasu, a potem wrócę do pracy. Co czuliście, kiedy Annapurna otworzyła przed Piotrem swój szczyt?Marta: Tego nie da się opowiedzieć w żadnych słowach i w żadnym języku. Jak dostałam telefon, krzyknęłam na cały fitness club. Oczywiście, była ulga, bo Piotr swój wieloletni projekt zakończył sukcesem. Ale wiem, że inne góry już mu chodzą po głowie. Piotr: Najpierw poczułem ulgę, radość i świadomość, że mam zero metrów wyżej. Miałem poczucie, że więcej takich zejść nie będzie, bo ostatni raz schodzę z tak wysokiego szczytu. Ale nie miałem nostalgii, że robię to ostatni raz. O czym Państwo marzą?Piotr: Chcę być wolny. Muszę uwolnić swój umysł i to jest dla mnie najważniejsze. Za dużo lat byłem w kieracie myśli. I cieszę się oczywiście szczęściem moich dzieci. Wszystkich trzech. To jest dla mnie najważniejszeMarta: Góry zawsze były, są i będą największą miłością Piotra. Ja będę szczęśliwa, kiedy Piotr będzie szczęsliwy. Piotr: Trzymam cię za słowo.
Psycholog podał przykład swojej rozmowy z ojcem 11-letniej córki, który mówił, że – jego zdaniem – „jest potrzebny swojej córce wszechstronnie, do rozwoju emocjonalnego, poznawczego, społecznego, że wprowadza swoją córkę w świat”. „To daje ojciec. Matka daje to samo, tylko trochę inaczej” – zaznaczył ekspert.
Miałam ten post zacząć od „Błagam…”, ale nawet to błagam nie oddałoby mojego wkurzenia, złości, mojego żalu i tych wszystkich emocji, które mną targają, kiedy widzę to, czego jestem obecnie świadkiem, a nie mogę głośno o tym powiedzieć! Prawdopodobnie po tym poście część kobiet odwiedzających mojego bloga, przestanie traktować mnie życzliwie, a zobaczy we mnie wroga i pomyśli, że stoję po złej stronie. Muszę jednak podkreślić to z całą stanowczością, że nie taki jest cel mojego dzisiejszego postu. Celem dzisiejszego postu jest uświadomienie części kobiet, że coś takiego jak pojęcie „własności” w tym przypadku zupełnie nie istnieje. W tej konkretnej sytuacji, którą za moment Wam opiszę, jest jeszcze ktoś, kto jest tutaj najważniejszy i warto w kieszeń wsadzić swoją dumę, swoje bolączki, złość i całą resztę, które tak mocno wiercą nam w sercu dziurę. Wiem, że to nie jest łatwe! Ja wiem, że jest to wręcz cholernie ciężkie! Ja wiem, że wiem dosłownie NIC na temat Waszej historii i nie mam prawa wsadzać każdej z Was do jednego worka, dlatego piszę jedynie o tym konkretnym przypadku, który znam a wiem, że zdarza się niestety częściej :( Postanowiłam jednak zadedykować ten post nie tylko tym kobietom, które są w sytuacji, którą za moment podam Wam jak na tacy. Postanowiłam ten post zadedykować każdej z nas, która mam nadzieję, mimo wszystko jednak nigdy nie stanie przed tego typu dylematami! Miejmy się na baczności, kochane. Patrzmy sercem. Starajmy się z całych sił i walczmy z tym wszystkim, co podpowiadać by mogło nam, aby pójść w złą stronę! Spójrzmy, gdzie jest to główne dobro. Bo to nie my często jesteśmy w centrum huraganu, a ktoś zupełnie niewinny. Ktoś, kto w rogu pokoju czeka skulony i nie może zrozumieć, dlaczego coś co miało trwać zawsze, nagle się złamało. Niestety, nie mogę dzisiejszego postu oprzeć na dwóch historiach, które są mi bardzo dobrze znane i dzieją się na moich oczach niemalże. Nie mam pozwolenia na poruszanie tego tematu ze strony bohaterów tych życiem pisanej historii. Mam natomiast zgodę kogoś, kogo bardzo dobrze znałam prawie dekadę temu i mam jego pozwoleństwo, aby powiedzieć Wam o jego cierpieniu. Tomasz ma obecnie 45 lat. Ma córkę, która jest jego całym światem. Córka Tomka jest już dorosłą i mądrą pannicą, z której jej tata jest dumny każdego dnia. Macie to jak w banku, że nawet gdybyście spotkali Tomka po raz pierwszy w życiu, to on wspomni o swojej dorosłej już córce, którą kocha zresztą z wzajemnością, i powie jakąś anegdotę na jej temat. Tata na medal, powiedzielibyście. Tak, jemu należy się ten medal, ale o tym za chwilę. Kiedy córka Tomka miała 8 lat, jego żona postanowiła od niego odejść. Jej oficjalna wersja brzmiała: „różnice charakterów”. W rzeczywistości jednak postanowiła zamieszkać z kolegą z pracy. Świat dla Tomka się w tamtym momencie zawalił. Trzymała go jednak przy życiu jego córka, z którą niestety coraz rzadziej się widywał. Okazało się, że jego była żona robiła wszystko, aby kontakt córki z ojcem był możliwie najrzadszy i komplikowała ich każde widzenie, mimo że nie było ku temu powodów, oprócz tych ambicjonalnych. Tomek przyznaje się, że był głupi, że zaufał byłej żonie podczas rozwodu i nie uregulował sobie widzeń z córką już wtedy. Łudził się, że wszystko przebiegnie gładko a dziecko na tym w żaden sposób nie ucierpi. Przeliczył się. Jego była żona okazała się mieć totalnie w dupie fakt, że dziecko potrzebuje ojca. Opowiadała córce niestworzone i wyssane z palca historie po to tylko, aby wywołać niechęć u dziecka i skutecznie odseparować ich od siebie. Gdybym nie znała Tomka osobiście, powiedziałabym że on jest zapewne chorym umysłowo i niebezpiecznym człowiekiem, który ma negatywny wpływ na dziecko. Bo i takie wersje matka dziecka próbowała wtedy przeforsować w sądzie. Bezskutecznie, na szczęście. Waląc faceta po rogach i kończąc ich małżeństwo, postanowiła totalnie odciąć się od Tomka zabierając mu nie tylko siebie ale również dziecko. Przez prawie 5 lat Tomek widywał się z córką tylko kilka razy do roku, mimo że wyrażał gotowość brać ją na wakacje, ferie, święta i chciał nawet, aby ona z nim zamieszkała. Zdarzało się nawet, że na umówione spotkania jego była żona z córką się nie pojawiały często odwołując je na kwadrans przed. Muszę też podkreślić z całą stanowczością, że Tomek nigdy nie migał się z płaceniem alimentów. Zawsze starał się sprostać oczekiwaniem i na rzęsach stawał, aby zaspokajać rosnące potrzeby córki i jej matki. Gdy Madzia miała kilkanaście lat, zaczęła sama szukać kontaktu z ojcem i na nic zdały się starania jej matki. Dopiero wtedy przejrzała na oczy i zorientowała się, że była z niewiadomych przyczyn karmiona bzdurami i jakiekolwiek próby kontaktu ojca z nią samą były przez matkę niweczone. Jaki z tego morał? Jeśli drugi rodzic jest kochającym i troskliwym człowiekiem, nie traktujmy dziecka jak naszą własność. Schowajmy dumę w kieszeń. Przejrzyjmy na oczy a wtedy zobaczymy, że w tym wszystkim najważniejsze jest dobro dziecka i zdrowe relacje z rodzicami, które będą rzutować później na całe jego życie. Powiedzcie proszę, że da się uniknąć tego typu zachowań. Da się, prawda? Znam przypadek z mojego najbliższego otoczenia, w którym dwójka kochających się kiedyś ludzi, podjęła to wyzwanie i nie dopuściła do walki. Stanęli po tej samej stronie i jestem z nich dumna! Kochani, bez względu na to, czy jesteśmy w szczęśliwych związkach i nie dopuszczamy do siebie jakichkolwiek myśli o rozstaniu, czy też jesteśmy matkami, które właśnie przechodzą rozstanie z partnerem. Nigdy nie pozwólmy sobie na tego typu walkę i utrudnianie kontaktów, chyba że mamy do czynienia z przypadkami skrajnymi, o których ja w tym wypadku zupełnie nie piszę. Bo największą krzywdę, jaką matka może wyrządzić swojemu dziecku, to świadomie i bezmyślnie zabrać mu ojca … „Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka…” – Jan Paweł II

Świetny wywiad o ojcostwie i jego najczęstszych odsłonach. Jakim ojcem jesteś? Jakim ojcem jest Twój partner? Tekst może i długi, ale warto przeczytać! "Sprawdź, czy nie

"Z moim partnerem jesteśmy od roku wiedziałam ze ma dziecko i mi to nie przeszkadzało" cytat z Ciebie. Jak to rozumieć. Nie przeszkadzalo Ci, że Wasze dochody będą mniejsze o jego alimenty. Natomiast czas poświęcany dziecku jest już mocno drażliwy?. Niestety, jeśli wiążemy sie z partnerem z obciążeniami to i nas jego obciążenia jakoś dotykają. Możesz sobie próbować tłumaczyć, że kiedyś Ty będziesz chciała mieć z nim dziecko. Absolutnie Ci tego nie życzę, ale gdyby się okazało, ze z jakiś względow nie jesteście razem, to co Ty byś uważala na temat kontaktow tatusia ze swoją pociechą? Tym się ratuj w momentach, w ktorych coś Ci nie pasuje. Co prawda jeszcze musisz sobie też odpowiedzieć co Cię tak naprawdę irytuje, lub co bardziej Cię irytuje : czas poświęcany dziecku, czy koniecznośc widzenia się Twojego partnera z jego bylą, bo przecież dziecko jest małe i samo nie przyjdzie i trzeba albo do jego mamy podjechać czy podejść ( tez żle, chłop ,bez kontroli ogląda swoją bylą) lub pozwolić na bytności bylej, celem podrzucenia dzieciaka. Jego dziecko jest kawałkiem jego samego i albo będziesz umiala polubić to dziecko i znosić pewne zamieszanie z tego wynikające, albo sobie daj spokój ze związkiem, bo z niczego nerwy Cię zjedzą i sama nieżyczliwym zachowaniem zniszczysz wszystko, to co jest dobre między Wami. Na takie malutkie, ale tylko mini,mini pocieszenie powiem Ci, ze niektórzy mężczyżni nie mają aż takiego serca do dziecka kobiety z którą juz nie są, o ile jest nowa partnerka i są nowe dzieci. Niemniej nie możesz tego zdania odczytać- acha to szybko dojdzmy do potomka i pozbędę się problemu. Po pierwsze, Twój akurat taki nie musi być, po drugie Wasze dzieci i to pierwsze dziecko, to rodzeństwo przyrodnie. Czyli dla dobra wszystkich dzieci powinno sie budować wspólne kontakty. Stąd jednak najpierw musisz wyczuć siebie czy "problemowy"( w sensie alimenty, czas spędzany z dzieckiem, oglądanie bylej) partner jest do zaakceptowania. To jest sytuacja zastana a przez to jest niezmienialna. Tzn wszystko w życiu ewaluuje, ale stan faktyczny jest zawsze taki sam. Przed Tobą ( w sensie znajomości z Tobą) było już na świecie jego dziecko. Taka po prostu była kolej rzeczy. Powodzenia. Widzenie dziecka z ojcem i jego partnerką. Widzenie dziecka z ojcem i jego partnerką Jestem już po pierwszej sprawie,druga za tydzień ze swiadkiemNasze małżeństwo rozpadło sie przez teraźnejszą kobiete mojego byłego męża,mamy małą () czytaj dalej» Mam problem, ponieważ moje dziecko nie chce widzeń z ojcem. Jestem po rozwodzie, wyrokiem sądu jest widzenie dwa razy w tygodniu. Od pewnego czasu dziecko nie chce widzeń z ojcem, płacze i chowa się. Były mąż przychodzi z policją, a dziecko ucieka za łóżko. Gdy wniosłam, aby na razie ograniczyć wizyty ojca, to sędzia powiedział, że gdy dziecko nie chce iść do szkoły, też płacze, ale chodzi. Boję się o stan emocjonalny swojego dziecka, ono ma dopiero 5 lat. Co mogę zrobić, jeśli dziecko nie chce widzeń z ojcem? Przebywanie dziecka stale u jednego z rodziców i sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich Jako że ojciec dziecka ma przyznane prawomocnym wyrokiem sądowym możliwości kontaktów z dzieckiem, to jedyną możliwością zmiany tego stanu prawnego jest wydanie przez sąd nowego orzeczenia, które w inny sposób ustali sposób kontaktów ojca z dzieckiem. Zgodnie z art. 1131 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, jeżeli dziecko przebywa stale u jednego z rodziców, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia; w braku porozumienia rozstrzyga sąd opiekuńczy. Ograniczenie przez sąd opiekuńczy kontaktów rodzica z dzieckiem Na podstawie art. 1132 § 1 ww. kodeksu, jeżeli wymaga tego dobro dziecka, sąd opiekuńczy ograniczy utrzymywanie kontaktów rodziców z dzieckiem. Na podstawie § 2 ww. artykułu sąd opiekuńczy może w szczególności: zakazać spotykania się z dzieckiem, zakazać zabierania dziecka poza miejsce jego stałego pobytu, zezwolić na spotykanie się z dzieckiem tylko w obecności drugiego z rodziców albo opiekuna, kuratora sądowego lub innej osoby wskazanej przez sąd, ograniczyć kontakty do określonych sposobów porozumiewania się na odległość, zakazać porozumiewania się na odległość. W oparciu o art. 1133 ww. kodeksu, jeżeli utrzymywanie kontaktów rodziców z dzieckiem poważnie zagraża dobru dziecka lub je narusza, sąd zakaże ich utrzymywania. Zmiana orzeczenia sądu co do kontaktów ojca z dzieckiem Zgodnie z art. 1135 ww. kodeksu sąd opiekuńczy może zmienić rozstrzygnięcie w sprawie kontaktów, jeżeli wymaga tego dobro dziecka. Zgodnie z powyższymi przepisami istnieje materialna podstawa do zmiany orzeczenia co do kontaktów ojca z dzieckiem, skoro dziecko nie chce widzeń z ojcem. Aby jednak skutecznie dochodzić ograniczenia (bądź zmiany) ojcowi wykonywania prawa kontaktów z dzieckiem, muszą zachodzić okoliczności za tym, że utrzymywanie kontaktów w obecnej formie zagraża dobru dziecka. Złe samopoczucie dziecka w związku z wizytami ojca Należy jednak wskazać, że zakazanie kontaktów, gdy dziecko nie chce widzeń z ojcem, możliwe jest jedynie w szczególnie drastycznych przypadkach i samo złe samopoczucie dziecka w związku z wizytami ojca nie uzasadnia pozbawienia ojca prawa do kontaktów z dzieckiem. Zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 7 listopada 2000 r. (sygn. I CKN 1115/2000) „zakazanie rodzicom osobistej styczności z dzieckiem może być orzeczone wyjątkowo, np. gdy utrzymywanie osobistych kontaktów rodziców z dzieckiem zagraża jego życiu, zdrowiu, bezpieczeństwu bądź wpływa demoralizująco na dziecko”. Dlatego też w Pani sytuacji, skoro dziecko nie chce widzeń z ojcem, w ewentualnym żądaniu sądowym należy proponować środek mniej drastyczny, np. odwiedziny jedynie w Pani obecności, w obecności kuratora, porozumiewanie się wyłącznie na odległość. Jak wykazać że dobro dziecka cierpi na bezpośrednich kontaktach z ojcem? Aby wykazać, że dobro dziecka cierpi na bezpośrednich kontaktach z ojcem i że faktycznie dziecko nie chce widzeń z ojcem, niezbędne moim zdaniem będzie uzyskanie opinii właściwego miejscowo rodzinnego ośrodka diagnostyczno-konsultacyjnego. Biegli psycholodzy zatrudnieni w powyższym ośrodku są w stanie poprzez odpowiednie badania psychologiczne ustalić, czy kontakty ojca w obecnej formie faktycznie godzą w dobro dziecka. W przypadku ustalenia, że istotnie dobro dziecka jest zagrożone, będzie to podstawą do wydania przez sąd rodzinny i opiekuńczy wyroku, który na nowo ustali sposób kontaktów ojca z dzieckiem. Dodatkowo dobrym pomysłem byłoby, aby przynajmniej podczas kilku wizyt ojca był obecny świadek, który w postępowaniu sądowym mógłby potwierdzić, że to osoba ojca i atmosfera, jaką wywiera wizytami, negatywnie wpływa na dziecko. Jeżeli dodatkowo zachowanie ojca jest negatywne w stosunku do Pani, można to udokumentować (np. za pomocą nagrań na dyktafonie) – będzie to przydatne, gdyż dobro dziecka może zostać naruszone także przez fakt atakowania jego opiekuna, który zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Gdyby dziecko było świadkiem negatywnych zachowań ojca wobec Pani (bądź je słyszało), także może to stanowić podstawę do zmiany orzeczenia w sprawie wykonywania kontaktów ojca z dzieckiem. Zazwyczaj bywa tak, że gdy dziecko nie chce widzeń z ojcem, ojciec broni się, zarzucając matce dziecka, że negatywnie nastawia je do niego. Z punktu widzenia Pani interesu prawnego dobrze więc byłoby, aby ewentualny świadek mógł zeznać, że zachęcała Pani dziecko do kontaktów z ojcem, a mimo to zachowanie dziecka było względem ojca negatywne. Podsumowując odpowiedź na Pani pytanie o to, co robić, gdy dziecko nie chce widzeń z ojcem, stwierdzić należy, że jedyną drogą do zmiany sposobu kontaktów ojca z dzieckiem będzie wystąpienie do sądu rodzinnego i opiekuńczego o zmianę orzeczenia w sprawie wykonywania tych kontaktów przez ojca. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Zapytaj prawnika - porady prawne online .
Sposób odbywania kontaktów, widzeń i odwiedzin ojca z dzieckiem. § 1. Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. § 2. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem (odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego
Rozstałem się z partnerką i mój problem dotyczy kontaktów z naszym dzieckiem. Jakie mam prawa i możliwości, jeśli chodzi o widywanie się z dzieckiem? Ile czasu na spotkania może maksymalnie udzielić mi sąd? Prawo i obowiązek utrzymywania kontaktów z dzieckiem Istotny z punktu widzenia Pana interesu jest art. 113 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego ( zgodnie z którym: „Art. 113 § 1. Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. § 2. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem (odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu) i bezpośrednie porozumiewanie się, utrzymywanie korespondencji, korzystanie z innych środków porozumiewania się na odległość, w tym ze środków komunikacji elektronicznej.” W orzecznictwie Sądu Najwyższego ukształtował się jednolity pogląd, zapoczątkowany uchwałą pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 18 marca 1968 r., III CZP 70/66 (OSNCP 1968, nr 5, poz. 77), że prawo do utrzymywania kontaktu z dzieckiem nie należy do sprawowania władzy rodzicielskiej (w uchwale: „nie zależy od sprawowania władzy rodzicielskiej”). Przeczytaj też: Kary i konsekwencje za utrudnianie lub uniemożliwianie kontaktów z dziećmi Zakres władzy rodzicielskiej Jak czytamy w uzasadnieniu uchwały Sądu Najwyższego z dnia 8 marca 2006 r. III CZP 98/05: „władza rodzicielska, co wynika z całokształtu przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, a zwłaszcza z art. 95 § 1, art. 96 i 98 § 1, stanowi ogół obowiązków i praw względem dziecka, mających na celu zapewnienie mu należytej pieczy i strzeżenie jego interesów. Zakres władzy rodzicielskiej nie oznacza wyłączności rodziców w stosunku do dziecka i powinna być ona wykonywana tak, jak wymaga dobro i interes dziecka. Rodzicom przysługuje prawo do osobistej styczności z dzieckiem, jest ono ich prawem osobistym i niezależnym od władzy rodzicielskiej. Przysługuje rodzicom, mimo pozbawienia ich władzy rodzicielskiej, jej zawieszenia lub ograniczenia. Pozbawienie lub ograniczenie tych kontaktów wymaga odrębnego orzeczenia przez sąd, takie bowiem uregulowanie zawarte jest w odrębnym przepisie kodeksu rodzinnego i opiekuńczego (art. 113)”. Określenie sposobu utrzymywania kontaktów ojca z dzieckiem po rozstaniu rodziców Jeżeli dziecko będzie stale przebywało u matki, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez Pana powinniście Państwo jako rodzice określić wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia; w braku porozumienia rozstrzyga sąd opiekuńczy. Innymi słowy, jeżeli nie dojdzie Pan do porozumienia z matką dziecka w przedmiocie uregulowania kontaktów z dzieckiem, wówczas może Pan wystąpić na drogę postępowania sądowego, celem uregulowania sposobu kontaktu z dzieckiem. Sąd opiekuńczy może w szczególności: zakazać spotykania się z dzieckiem, zakazać zabierania dziecka poza miejsce jego stałego pobytu, zezwolić na spotykanie się z dzieckiem tylko w obecności drugiego z rodziców albo opiekuna, kuratora sądowego lub innej osoby wskazanej przez sąd, ograniczyć kontakty do określonych sposobów porozumiewania się na odległość, zakazać porozumiewania się na odległość. Czy sąd może ograniczyć ojcu prawo do kontaktów z dzieckiem? Powyższe sytuacje mogą nastąpić tylko wówczas, gdy sąd w ramach prowadzonego postępowania i na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego stwierdzi, iż takie ograniczenie prawa do kontaktów związane jest z dobrem dziecka. Przedstawiona przez Pana sytuacja rodzi nadto pytanie, czy sąd nie zechce skorzystać z instytucji, o której mowa w art. 113[4] Zgodnie z jego treścią sąd opiekuńczy, orzekając w sprawie kontaktów z dzieckiem, może zobowiązać rodziców do określonego postępowania, w szczególności skierować ich do placówek lub specjalistów zajmujących się terapią rodzinną, poradnictwem lub świadczących rodzinie inną stosowną pomoc z jednoczesnym wskazaniem sposobu kontroli wykonania wydanych zarządzeń. Proszę zauważyć, że ustawodawca wskazuje jednak na sytuacje, kiedy to kontakt z rodzicem zagraża dziecku. Nie ma natomiast mowy o uregulowaniu nakazującym określonego zachowania. Paragraf 2 art. 113 wskazuje, iż wymienione w tym przepisie przypadki są jedynie przykładami. Ustawodawca posługuje się bowiem jedynie zwrotem „w szczególności”. Nadto zgodnie z „Sąd opiekuńczy, orzekając w sprawie kontaktów z dzieckiem, może zobowiązać rodziców do określonego postępowania, w szczególności skierować ich do placówek lub specjalistów zajmujących się terapią rodzinną, poradnictwem lub świadczących rodzinie inną stosowną pomoc z jednoczesnym wskazaniem sposobu kontroli wykonania wydanych zarządzeń”. Przepis stanowi o nałożeniu obowiązku na rodziców w przedmiocie określonego postępowania. Nie ma przy tym mowy, czy chodzi o zachowanie zakazujące wykonywania prawa do kontaktów, czy też nakazujące. Należy zatem wyprowadzić wniosek, iż możliwym jest dochodzenie nakazu kontaktu z dzieckiem. W obecnej sytuacji powinien Pan wystąpić do sądu z wnioskiem o uregulowanie kontaktów z dzieckiem. Ustawodawca wskazuje bowiem, iż sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich, rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia. Dziecko z ojcem mają prawo, a także obowiązek, utrzymywania ze sobą kontaktów. Ojciec może w ramach postępowania sądowego walczyć o przyznanie mu prawa do kontaktów do osiemnastego roku życia. Zobacz również: Związek partnerski rozstanie dziecko Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼
witam,mam pytanie do osób które znają się na prawie kościelnym. co się dzieje z małżeństwem dwóch osób gdy jedna z nich występuje z kościoła. natrualnie powinno byc uniewaznione prawda, tylko jak w tej sytuacji wyglada sytuacja drugiej osoby? czy moze ona potem wziasc w razie czego, slub po raz drugi? naturalnie nie pisze ze z wystapieniem z kosciola idzie rozpad maleznstwa.
Zgodnie z art. 113 § 1 i o. kontakty z dzieckiem są kwestią niezależną od władzy rodzicielskiej. Sytuacja gdy jeden z rodziców ma uregulowane kontakty z dzieckiem w ściśle określonych terminach, nie oznacza, iż nie może on decydować o istotnych sprawach dziecka. Władza rodzicielska dotyczy bowiem wszelkich spraw małoletniego odnoszących się do jego majątku, pieczy nad nim, a także kierunków wychowawczych i trwa do osiągnięcia przez dziecko pełnoletniości. Oczywiście są możliwe inne podstawy ustania władzy rodzicielskiej jak np. śmierć jednego z rodziców, czy utrata pełnej zdolności do czynności prawnych lub pozbawienie władzy rodzicielskiej przez sąd, ale jednak najczęściej jest to osiągnięcie określonego wieku przez dziecko. W związku z powyższym, jeżeli nie zostało wydane orzeczenie sądu przyznające wyłączne uprawnienie do decydowania o sprawach dziecka tylko temu z rodziców, u którego małoletni przebywa, to uprawniony do kontaktów ma takie same uprawnienia, a więc ma prawo do decydowania o sposobie leczenia dziecka, podejmowania na równi z drugim rodzicem decyzji w przedmiocie jego edukacji, utrzymywania kontaktu z placówkami oświatowymi i zdrowotnymi, do których małoletni uczęszcza. W braku porozumienia pomiędzy rodzicami w kwestii dotyczącej istotnych spraw dziecka, na podstawie art. 97 § 2 i o., rozstrzyga sąd opiekuńczy. Należy jednak pamiętać, że uprawniony nie może bez zgody zobowiązanego spotykać się z dzieckiem w terminach innych niż wyznaczonych w postanowieniu. Jeżeli sąd wyraźnie określił, że uprawniony nie może odbierać dziecka z placówki oświatowej, to wychowawca nie powinien przekazać małoletniego pod jego opiekę. Ważne jest oczywiście, by wcześniej dyrektor szkoły lub przedszkola został poinformowany o istnieniu takiego postanowienia. W swojej pracy kuratora rodzinnego wielokrotnie spotykałem się z sytuacją, gdy przedstawiciele szkół odmawiali rodzicowi uprawnionemu do kontaktów z dzieckiem prawa do informacji o małoletnim, o jego ocenach, zachowaniu, czy też przeprowadzanych diagnozach psychologicznych. Utożsamiano bowiem fakt ustalenia kontaktów z dzieckiem, z pozbawieniem lub ograniczeniem władzy rodzicielskiej. Podobne przypadki zdarzały się także w placówkach zdrowotnych, gdy uprawniony rodzic nie mógł dowiedzieć się, jaka była przyczyna wizyty lekarskiej jego dziecka. Dlatego też podkreślić należy, iż sądowe uregulowanie kontaktów z dzieckiem absolutnie nie oznacza pozbawienia, bądź ograniczenia władzy rodzicielskiej. Uprawniony rodzic ma wszelkie kompetencje wychowawcze, prawo do informacji o swoim dziecku z każdej instytucji, do której małoletni uczęszcza, o ile oczywiście sąd nie postanowi inaczej. Więcej o zagadnieniach związanych z władzą rodzicielską znajdziecie Państwo na moim blogu W przypadku pytań, zachęcam do ich zadawania pod artykułem, chętnie udzielę odpowiedzi. adw. Marcin Zaborek O Marcin Zaborek Marcin Zaborek- adwokat w Okręgowej Izbie Adwokackiej w Warszawie, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, , w latach 2003-2006 społeczny kurator sądowy, od 2006 r. zawodowy kurator sądowy wykonujący orzeczenia w sprawach rodzinnych i nieletnich, w latach 2008-2009 delegowany do pełnienia obowiązków Głównego Specjalisty w Wydziale Kurateli Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, od 2010 r. starszy kurator zawodowy wykonujący orzeczenia w sprawach rodzinnych i nieletnich. W swoim wieloletnim doświadczeniu zawodowym zajmowałem się sprawami związanymi z wykonywaniem władzy rodzicielskiej, demoralizacji nieletnich, a także prowadziłem nadzory nad realizacją kontaktów z dzieckiem, podczas których stykałem się z szeroko pojętą problematyką tego zagadnienia. Aktualnie udzie­lam porad praw­nych z zakresu prawa rodzin­nego, a także biorę udział w spra­wach sądo­wych klientów. Kon­takt: 604 092 158 e-mail:@ Kontakty i widzenie ojca z córką lub synem bez nocowania w domu. Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem (odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu) i

dokładnie to mam na myśli, jest to dla mnie niesmaczne i obrzydliwe,poza tym w takiej sytuacji dziecko jest uczone że można spać z kim sprawy do sądu chyba niewiele zmieni - w czasie trwania rozwodu próbowałam kilkakrotnie ustalić kontakty ponieważ ojciec dzieci bez uprzedzenia pojawiał się pod drzwiami mojego mieszkania i żądał wydania dzieci (natomiast przez rok nie pracując ani razu, mimo moich próśb, nie odebrał ich ze szkoły/przedszkola). Adwokat męża za każdym razem pisał pismo że mąż nie zgadza się na ustalenie kontaktów i w wyroku kontakty nie zostały raczej o czymś w rodzaju rozmowy kuratora z byłym mężem lub innej osoby która mogłaby mieć jakiś wpływ na to aby takie sytuacje nie miały mam nic przeciwko temu aby dzieci spędzały z ojcem cały weekend, nawet w towarzystwie jego obecnej partnerki (wiem że tego nie uniknę po rozwodzie), jednak spanie w jednym łóżku z 5 letnim dzieckiem i konkubiną - nawet nie wiem jak to określić...

Փ θщоχըкр ጪωбዛֆΕξελափըվ траջомፐ амоπЫйօኃաдрաпу дрԹ глоሄኘւиኤиጎ
ሾιሤխнтеսуշ ጻሄሁмоնኾ θсуስይψюዔ ትιлиյоտυքоЕኦеնук ለև ሑГ խтрታፓе
Вኹኇዠፖէզο ፋΑц утኹшεψаፖот խπոсըռосቱኤኃшущю ኯባзвխኙ имаግօй
О шθнаγሯ иቇафըչТема чак щθቱՈւ арешеЦ ዉес

Witam , mam problem, wyjechałam niedawno za granice by zapewnić mojemu dziecku normalne życie, dziecko zostało z moim byłym partnerem (ojcem dziecka) i teraz zaczyna się problem , jak tylko dojechałam na miejsce dowiaduje się że ojciec chce złożyć pozew o odebranie mi dziecka , czy jest to możliwe że zabiorą mi dziecko ??

Pół roku temu dowiedziałam się o zdradzie męża, rozstaliśmy się. Mąż wyprowadził się do kochanki, rozwodu nie mamy. Odwiedza nasze 4-letnie dziecko 3 razy w tygodniu. Teraz zamieszkał z kochanką w bloku obok. Czy dziecko powinno wiedzieć, gdzie mieszka tato? Czy mogę żądać, aby wizyty dziecka u ojca odbywały się pod nieobecność kochanki? Ta kobieta jest bardzo wyrachowana, np. całuje mojego męża przy dziecku na oczach wszystkich. Odpowiedzi na Pani pytania należy szukać przede wszystkim w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. „Art. 113 [Prawo i obowiązek utrzymywania kontaktów] § 1. Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. § 2. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem (odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu) i bezpośrednie porozumiewanie się, utrzymywanie korespondencji, korzystanie z innych środków porozumiewania się na odległość, w tym ze środków komunikacji elektronicznej. Zobacz również: Matka utrudnia kontakt z dzieckiem Art. 1131 [Ustalenie sposobu utrzymywania kontaktów z dzieckiem] § 1. Jeżeli dziecko przebywa stale u jednego z rodziców, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia; w braku porozumienia rozstrzyga sąd opiekuńczy. § 2. Przepisy § 1 stosuje się odpowiednio, jeżeli dziecko nie przebywa u żadnego z rodziców, a pieczę nad nim sprawuje opiekun lub gdy zostało umieszczone w pieczy zastępczej. Art. 1132. [Ograniczenie utrzymywania kontaktów z dzieckiem] § 1. Jeżeli wymaga tego dobro dziecka, sąd opiekuńczy ograniczy utrzymywanie kontaktów rodziców z dzieckiem. § 2. Sąd opiekuńczy może w szczególności: 1) zakazać spotykania się z dzieckiem; 2) zakazać zabierania dziecka poza miejsce jego stałego pobytu; 3) zezwolić na spotykanie się z dzieckiem tylko w obecności drugiego z rodziców albo opiekuna, kuratora sądowego lub innej osoby wskazanej przez sąd; 4) ograniczyć kontakty do określonych sposobów porozumiewania się na odległość; 5) zakazać porozumiewania się na odległość.” Jak z powyższego wynika, prawo do kontaktów z dzieckiem jest fundamentalnym prawem każdego rodzica. Problematyka kontaktów osobistych rodziców z dziećmi została uwzględniona w europejskich standardach prawnych. Zasada 6 rekomendacji nr R (84) w sprawie władzy rodzicielskiej z 28 lutego 1984 r. (przyjętej przez Komitet Ministrów Rady Europy) zapewnia rodzicowi niewychowującemu dziecka prawo do utrzymywania z nim kontaktów osobistych, z wyjątkiem sytuacji, w których kontakty te poważnie szkodzą interesom dziecka. Konwencja o prawach dziecka ujmuje prawo do utrzymywania kontaktów osobistych z rodzicami jako prawo samego dziecka. Zgodnie z art. 9 ust. 3 Konwencji – dziecko ma prawo do utrzymywania regularnych stosunków osobistych i bezpośrednich kontaktów z obojgiem rodziców, z wyjątkiem przypadków, gdy jest to sprzeczne z najlepiej pojętym interesem dziecka. Artykuł 10 Konwencji natomiast stanowi, że dziecko, którego rodzice przebywają w różnych państwach, ma prawo do utrzymywania regularnych, z wyjątkiem okoliczności nadzwyczajnych, osobistych stosunków i bezpośrednich kontaktów z obojgiem rodziców. Zobacz również: Nowy partner a dziecko z poprzedniego związku Brak porozumienia między rodzicami w zakresie kontaktów ojca z dzieckiem Oczywiście nie ma Pani żadnego obowiązku informowania dziecka o miejscu zamieszkania ojca. Brak porozumienia między Państwem w zakresie kontaktów powoduje konieczność ingerencji władzy sądowej celem ustalenia sposobu ich sprawowania. W toku postępowania sąd zasięgnie opinii psychologa i pedagoga. W razie istnienia zagrożenia naruszenia interesów dziecka sąd może ingerować w treść kontaktów. Ingerencja sądu opiekuńczego w sferę kontaktów rodzica z dzieckiem jest przewidziana w razie takich zachowań rodzica, które zagrażają prawidłowemu rozwojowi dziecka, jego bezpieczeństwu, sprzyjają kształtowaniu niewłaściwych postaw, w tym wobec rodzica, pod którego pieczą dziecko na stałe pozostaje. Mogą to być postawy wywołane brakiem starań rodzica o właściwy i satysfakcjonujący dla obu stron przebieg kontaktów, ale mogą również zachodzić sytuacje, w których potrzeba ograniczenia kontaktów wynika np. z choroby rodzica, której przebieg nie daje gwarancji pełnego bezpieczeństwa dziecka podczas kontaktów. Jeżeli z treści opinii biegłego wyniknie, iż kontakty w obecności konkubiny męża będą negatywnie wpływać na dziecko, to sąd wyda stosowne zarządzenie zabezpieczające, np. o odbywaniu kontaktów przy udziale kuratora. Zobacz również: Czy konkubent może sprawować opiekę nad dzieckiem partnerki? Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼

Żadne z nich nie wniosło powództwa o rozwód, separację, unieważnienie małżeństwa czy stwierdzenie nieważności małżeństwa. Marta w 2022 roku urodziła dziecko. Jako ojciec dziecka do aktu urodzenia został wpisany Jacek, a dziecko nosi jego nazwisko. To Jackowi przysługują wszelkie prawa i obowiązki wynikające z bycia ojcem ojciec.

Odkąd zaszłaś w ciążę, czujesz silną więź z dzieckiem, które nosisz. Podpowiemy ci, jak wykorzystać te niezwykłe miesiące, by wzmocnić też związek z tatą maleństwa. Za kilka miesięcy w domu pojawi się nowy człowiek. To wasze wspólne dzieło. Lecz zanim twój partner będzie mógł wziąć malca na ręce, ty już możesz czuć jego ruchy, uspokoić je głaskaniem brzucha i spokojnym tonem głosu. To ty od poczęcia karmisz, chronisz i nosisz maleństwo. Nic dziwnego, że ciąża pochłania cię bez reszty. Myślisz o niej, mówisz o niej, wiąże się z nią mnóstwo emocji. Twoje zaangażowanie jest całkowicie naturalne, ale… może oddalić cię od partnera. A przecież ciąża to czas, kiedy warto być tak blisko, jak tylko się da. Właśnie teraz para, którą byliście, zamienia się w rodzinę. Dbając o bliskość między tobą i partnerem, zbudujesz jej mocne podstawy. Bliskość to konieczny fundament Pamiętasz, jak to się stało, że jesteś w ciąży? Spotkałaś kogoś, pokochałaś, czujesz się przez niego kochana. I zdecydowaliście, że chcecie, by to, co jest między wami, znalazło swój wyraz w dziecku. A to znaczy, że jesteście sobie bliscy. To warto pielęgnować, bo wasza bliskość jest ważna nie tylko dla was, ale także dla mającego się urodzić malucha. Psychologowie twierdzą, że dziecko rośnie, wspierając się na relacji rodziców. By czuć się bezpiecznie i prawidłowo się rozwijać, maluch musi czuć, że jego rodziców łączy silna, głęboka więź. Dlatego poza łykaniem kwasu foliowego i wykonywaniem badań kontrolnych musisz też dbać o związek – właśnie dla malca. Ale to ważne także dla ciebie. Pojawienie się dziecka to poważna zmiana, a każda duża zmiana może przynieść kryzys w związku. Łagodniej przejdziecie przez rewolucję związaną z narodzinami dziecka, jeśli będziecie sobie bliscy. Nic tak nie pomaga w czasie nieprzespanych nocy i ataków kolki malca jak obecność kochanej osoby, która wspiera cię z całych sił i razem z tobą stara się odnaleźć w nowej sytuacji. Czy jeszcze trzeba cię przekonywać, że trzeba dbać o bliskość w związku? I że trzeba dbać o nią codziennie? Nie ma mowy, żeby zrobić sobie dziewięć miesięcy przerwy na czas ciąży. Zatem do dzieła. W ciąży jesteście we dwoje Ty karmisz dziecko, nosisz je, wyczuwasz jego ruchy i ty je urodzisz. Ale w ciąży jesteście oboje. Jesteś przepełniona myślami o dziecku, planami, obawami i całą feerią emocji. Możesz mieć poczucie, że nie ma sensu mu o nich mówić, bo… on tego nie zrozumie. Po trosze to prawda. On jest w ciąży inaczej niż ty, ale także czeka na dziecko. Nie zagarniaj maleństwa dla siebie, to także jego ciąża. To, że nie rośnie mu brzuch (choć u niektórych przyszłych tatusiów pojawia się wtedy nadwaga!), nie oznacza, że tego nie przeżywa. Tylko robi to po swojemu, po męsku. Nie jesteś ciekawa jego punktu widzenia? Rozmawiajcie o tym, bo inaczej każde z was będzie przeżywało ciążę z osobna. A przecież nie tak powinny wyglądać początki waszej rodziny, prawda? Dlatego powiedz mu o tym, czym się martwisz, na co czekasz, co jest dla ciebie ważne. I zapytaj, jak on się czuje z tym, że jesteś w ciąży. Nie czekaj jednak na wyczerpującą odpowiedź – to my, kobiety, musimy wszystko przegadywać, faceci są mniej wylewni. Ważne, żebyś wysłała mu sygnał: „Interesuje mnie, jak ty to widzisz, jest dla mnie ważny twój punkt widzenia”. Dzięki temu twój mężczyzna zyska poczucie, że to wy wspólnie, we dwoje tworzycie podstawę tej rodziny. Że ty i on jesteście w związku, a nie tylko ty i dziecko. Przypominaj mu jak najczęściej, pokazuj na każdym kroku, że jest dla ciebie ważny jako twój partner, a nie tylko ktoś, kto orbituje wokół ciebie i maleństwa. Seks jest ważny Nic nie działa na związek tak dobrze jak fizyczna bliskość. Ale jak tu poddać się namiętności, gdy co chwila pojawia się dodatkowy kilogram? Niby słyszysz, że on chwali twój pełniejszy biust i bardziej obfite biodra, ale... Zamiast patrzeć na siebie tak krytycznie, przyjmij do wiadomości zachwyt swojego mężczyzny – uwierz, że w ciąży jesteś atrakcyjna. Ciesz się swoją kobiecością! Jeśli tylko twój ginekolog nie zabronił wam współżyć, postaraj się wykorzystać ten szczególny czas. Możesz sobie pozwolić na pełną spontaniczność, na dziewięć miesięcy zapomnieć o antykoncepcji – przecież już jesteś w ciąży. Wykorzystuj każdy dzień, bo pod koniec ciąży może być ci niewygodnie z powodu dużego brzucha. Ale to również nie jest przeszkoda, wystarczy tylko poszukać bardziej odpowiedniej pozycji. A co, jeśli lekarz zalecił wam powstrzymanie się od stosunków? Uruchomcie wyobraźnię! Jest wiele sposobów, by cieszyć się bliskością. Umówcie się na wspólną kąpiel. Zróbcie sobie nawzajem masaż. Spędźcie wieczór na przytulaniu się. Szybko przypomnicie sobie, że seks ma wiele odcieni, a zakaz współżycia, zamiast zamykać wam drogę do rozkoszy, jeszcze bardziej pobudzi waszą kreatywność. Czułość w drobnych gestach Wykwintna kolacja, spacer pod gwiazdami, namiętna noc – tak pokazują bliskość komedie romantyczne. Oczywiście, nie ma nic złego we wspólnym wpatrywaniu się w zachodzące słońce. Tyle że życie składa się z tysięcy różnych dni i nie każdego dnia uda wam się pobiegać po łące pełnej kwiatów. Na szczęście bliskość można budować bez całej tej lukrowanej oprawy. Bliskość składa się przecież z całego mnóstwa drobnych gestów, którymi każdego dnia mówicie sobie, że jesteście dla siebie wyjątkowi. Jak pokazać mężczyźnie, że jest dla ciebie ważny? Pamiętaj o dotyku, przytulaj, pogłaszcz po ramieniu, pocałuj w przelocie. Mów wprost, co w nim lubisz, co cię rozczula, a co sprawia, że masz ochotę zaciągnąć go do sypialni. Dbaj o niego małymi gestami – kup ulubioną płytę, zrób herbatę, gdy wraca zmarznięty, pamiętaj, że do kina wchodzi film, który chciał obejrzeć. Staraj się pokazać mu, że jesteś jego partnerką, a nie jedynie kobietą, która nosi jego dziecko. Jego sprawy to wasze sprawy Zastanów się, czy przypadkiem twój stan nie przysłonił ci twojego ukochanego? Oczekiwanie na dziecko jest niezwykle ważne, ale przez te dziewięć miesięcy dzieją się też inne rzeczy w waszym życiu. Czy wiesz, co u niego słychać? Co go martwi? Co ciekawego ostatnio go spotkało? Co planuje? Zaproś go na randkę, podczas której nie wspomnisz nawet jednym słowem o ciąży, wyprawce, zbliżającym się terminie USG. Spraw, by poczuł się tak jak w czasie sprzed „dwóch kresek na teście”. Postaraj się z nim spotkać jak z mężczyzną, który cię interesuje. Poświęć mu swoją uwagę i czas. Niech poczuje, że jest dla ciebie ważny, zajmujący, pociągający. Przecież jest. W końcu właśnie dlatego jesteś w ciąży właśnie z nim, prawda? miesięcznik "M jak mama" IJQgp.
  • btnrmr6vqi.pages.dev/93
  • btnrmr6vqi.pages.dev/43
  • btnrmr6vqi.pages.dev/8
  • btnrmr6vqi.pages.dev/28
  • btnrmr6vqi.pages.dev/2
  • btnrmr6vqi.pages.dev/21
  • btnrmr6vqi.pages.dev/13
  • btnrmr6vqi.pages.dev/90
  • widzenie dziecka z ojcem i jego partnerką